w drugiej (i nie ostatniej odsłonie). Przy okazji nawet ja się na parę zdjęć załapałem, ale jako że nie przeze mnie robione, to nie będę swego jestestwa umieszczał.
Komin wprawdzie stoi, a nie leży, ale mnie i pewnie też niejednemu miłośnikowi twórczości Stephena Kinga może kojarzyć się z kominem Zakładów Kitchener'a. Spokojnie, ptaków nie będzie... przynajmniej w tym poście ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz